Posty

Pogrzebana tajemnica - cz. I

Czasami uwolnienie tajemnicy to najsmakowitszy kąsek, jaki człowiek może skonsumować za życia. Niekiedy jednak - jej pogrzebanie. Rzekłbyś, że kot to istota samotnicza, wałęsająca się nocą po zakamarkach, odważnie wskakująca na szafki w bliżej nieokreślonym celu. Może chce ten zionący miękkością zwierz poczuć się jak król i posiedzieć na wysokim tronie lub mieć lepszy ogląd gestaltu twojego mieszkania. Pragnie wiedzieć, ile ameb czy pantofelków pałęta się obecnie na każdym kafelku podłogi i z pantofla od Ciebie nie dostanie, bo to zdrowe podejście kota-gospodarza. Nie ma kota, pantofelki harcują, się mawia. Lecz kot to terapeuta idealny i nie chodzi tylko o przyjemność dotyku. Jedna się z Tobą, jak nikt inny na tym padole łez, choć czyni to na dystans i bez słów. Ciągle Cię obserwuje, nawet gdy wzrok zwrócony ma w przeciwnym kierunku. W futerkowym owalu osadzonym na końcu elastycznego kręgosłupa zachodzą rozliczne procesy analizy. Znany jest przypadek pewnej kobiety, której

Pogrzebana tajemnica - cz. II

Tej nocy nie mogła spać. Wierciła się w pościeli i z każdym podrygiem ciała usta wysychały coraz mocniej. Wreszcie zdecydowała zejść do kuchni, by napoić organizm. Mijając salon, znów zauważyła Natalię skuloną w kącie. Kiwała się nieustannie. Gul, gul, gul. Otarła usta, wyjrzała przez okno na gwiazdy, wróciła w ciepło wyrka. Ale znów ekscytujące myśli nie dawały spokoju. Spojrzała na kota, który obserwował ją z podłogi. Podziękowała mu skinieniem głowy, wibracje, które dziś niosła główka zwierzęcia były śpiewem mędrca. Znów zaschło w ustach. Wzięła ze sobą tablet, żeby tym razem poświecić sobie po drodze. Schodziła cicho po stopniach, aby nie zbudzić rodziców. Zajrzała do salonu, chcąc pośmiać się z pleców Natalii, ale siostra musiała wyjść z kąta. Cóż, każdego w końcu zmorzy senność. W kuchni nalała wody do szklanki z filtrowanego dzbanka. Ponownie wyjrzała na nocne niebo. Perseusz obok Andromedy. Ciekawe czy Andromeda też trafiła na takiego szantażystę? Możliwe, że... Coś z

Pogrzebana tajemnica - cz. III

Tak oto pogrzebawszy tajemnicę nakręconą kamerką przez chłopca z ostrym nosem, Kamila szykowała się przed lustrem w pokoiku do wigilijnej uczty. Przymierzała sukienki, koszule, wiązała włosy w przenajróżniejsze fale Dunaju. Do momentu, gdy na dole domu poniósł się ryk gości. Jako pierwsza pokazała się rodzina z dużego miasta. Wuj Kamili – Zygmunt – właśnie wykrzykiwał donośnym głosem anegdotkę świąteczną. Z grubsza chodziło o to, że jego syn – Wojciech – ułożył plecy na klockach od jogi i leżał tak w asanie, kiedy akurat Ziga chciał ubierać choinkę. Kończ już te męki! – wołał Ziga i biczował syna łańcuchem choinkowym. Fyc! Aaa! Fyc! Aaa! – Ziga wczuwał się coraz bardziej. – Zygmuś! – Irek, ojciec Kamili nie dowierzał. – Wychodzi z ciebie pasja BDSM! – Aj tam od razu! – Machnął ręką. Kamila obserwowała to już ze schodów. – To znaczy pissing zawsze jakoś mnie fascynował, ale wiesz, jak jest. Przecież nie można wszystkich fajnych upstrzeń seksualnych wrzucać do jednego BDSM-owego w